"Imagine" - recenzje
RECENZJA I
"Imagine", czyli wyobraźnia...
We wtorek 12 stycznia podczas 11. "Wtajemniczenia" oglądnęliśmy kolejny film w ramach projektu Tuchowskie Horyzonty Filmowe.
"Imagine" Andrzeja Jakimowskiego jest to dramat z 2012 roku z genialnym Edwardem Hoggiem w roli głównej. Opowiada o niewidomym mężczyźnie o imieniu Ian, który przyjeżdża do ośrodka w Lizbonie, aby uczyć niewidome dzieci orientacji w terenie. Nie będę ukrywać, że film wywarł na mnie duże wrażenie i zdecydowanie mogę zaliczyć go do zbioru moich ulubionych.
Pomimo iż takie składniki filmu jak: gra aktorska, muzyka, ujęcia, praca kamery, czy montaż zasługują na odrębną uwagę, ja przede wszystkim chciałabym skupić się na tytule.
"Imagine", tłumacząc z angielskiego, oznacza: "wyobraźnia". Wyobraźnia jest bardzo ważną częścią życia każdego człowieka, jednak wielu ludzi nie zdaje sobie z tego dostatecznie sprawy. Zastanówmy się przez chwilę... jakby to było bez wyobraźni? Tylko ona pozwala nam się przenieść do innej przestrzeni, do świata wykreowanego przez nasze marzenia i pragnienia. Tworzy w umyśle taką osobistą i idealną "kulę ziemską", do której nikt nie może zaglądnąć ani zrujnować nam tego ładu.
Co nam pomoże uzupełnić nasze mankamenty jak nie wyobraźnia? Jest naszym pomocnikiem w dążeniu do życiowych celów. Daje nam również po części cel w życiu, dzięki wyobrażonym w umyśle ideałom, do których każdy stara się dążyć. Wyobraźnia pozwala nam ubarwić szarą codzienność, wzbogaca nas. Uważam, że "Imagine" jest po prostu filmowym arcydziełem. Dał mi wiele do myślenia i z wielką przyjemnością obejrzę go powtórnie. Dla jego niewidomych bohaterów wyobraźnia jest jedyną ucieczką od wiecznej ciemności, którą mogą zastąpić ich własnymi dziełami i obrazami.
Dlatego nauczmy się doceniać wyobraźnię!
Agnieszka Baran
LO im. M. Kopernika
kl. II a
RECENZJA II
"Imagine", czyli o zaufaniu...
Co jest w życiu najważniejsze?
Pytanie, na które każdy zapewne ma swoją, wypracowaną przez doświadczenia życiowe, odpowiedź. Zatem, co powinno być w życiu najważniejsze?
Naukowcy, zajmujący się między innymi echolokacją, potwierdzają teorię, która głosi, że u osób niewidomych, lub chociażby częściowo niewidomych, wyostrza się zmysł słuchu. Takie osoby słyszą więcej, słyszą wyraźniej i co najważniejsze: przywiązują wagę do szczegółów, które pomagają im lepiej zinterpretować otaczającą rzeczywistość.
Sama byłam o tym przeświadczona; niewidomi to przecież normalni ludzie, potrafiący sobie doskonale poradzić, życie nie jest im straszne, a słuch rekompensuje utratę wzroku i tak dalej.
Andrzej Jakimowski stworzył film, który przypomniał mi o jednej, tak niezwykle ważnej, a jednak czasem odsuwanej na bok prawdy: dla ludzi niewidomych to nie słuch jest główną podporą w życiu codziennym, a coś, o czym sami bardzo często zapominamy: zaufanie. Zwyczajne zaufanie, przede wszystkim do drugiego człowieka, ale także do swojej białej laski, czy psa przewodnika. Zwyczajne, a może raczej nadzwyczajne, bo w „Imagine” zaufać- to znaczy oddać się całkowicie. Nawet wtedy, kiedy niedowiarstwo powoli zaczyna przejmować nad nami kontrolę, nawet jeśli pogubiliśmy się i nie wiemy, w którą stronę powinnyśmy iść dalej, zaufanie to nikłe światełko nadziei, które z czasem może przerodzić się w prawdziwy ogień.
Reżyser celowo snuje całą historię tak, byśmy sami musieli zaufać aktorom pojawiającym się na ekranie. Kamera nie pokazuje wszystkiego, pozostawia niedosyt i niepewność, a poza tym zmusza wręcz do owej ufności wobec ludzi opowiadających o swoich spostrzeżeniach. Widz ma okazję dokładniej wczuć się w sytuację ludzi niewidomych, którzy z takimi niepewnościami stykają się na co dzień.
Taki sposób przedstawienia historii pozwolił mi zrozumieć, że to właśnie nasze osobiste relacje z innymi ludźmi powinny zajmować w życiu czołowe miejsce.
A zaufanie jest fundamentem, na którym opiera się wszystko inne.
Angela Grzenia
LO im. M. Kopernika
kl. IIa